czwartek, 14 kwietnia 2011

WYKWINTNE CZYSZCZENIE LODÓWKI

Dziś jadłam obiad sama, więc nie miałam motywacji, aby wymyślać coś specjalnie dla jednej osoby. W takich przypadkach odbywa się czyszczenie lodówki, z którego nierzadko wychodzą bardzo porządne potrawy;).
Tym razem też wyszło naprawdę nieźle - pełnoziarnisty makaron tagliatelle otulony podsmażonym na czosnku i chilli świeżym szpinaku z dodatkiem wędzonego łososia. A wszystko posypane chrupiącymi orzechami. 



MAKARON Z WĘDZONYM ŁOSOSIEM I SZPINAKIEM
Składniki (dla 1 osoby):
-garść makaronu tagliatelle pełnoziarnistego
-garść świeżego szpinaku
-1-2 ząbki czosnku
-odrobina chilli
-2-3 plastry wędzonego łososia
- trochę orzechów włoskich (mogłyby być też piniowe lub pestki słonecznika)

Makaron ugotować al dente.
Czosnek posiekać i podsmażyć na oliwie razem ze szczyptą chilli, dodać szpinak i smażyć liście aż zwiędną. Dodać łososia pokrojonego na mniejsze kawałki. Gdy makaron się ugotuje, dorzucić go na patelnię i chwilę przesmażyć.
W międzyczasie posiekane orzechy uprażyć na suchej patelni.
Przełożyć makaron w dodatkami na talerz i posypać orzechami. Można polać jeszcze oliwą.

Niebanalne, proste i ciekawe w smaku:). Polecam!

niedziela, 10 kwietnia 2011

RAJSKA KRAINA I KOKTAJL Z MANGO

Jak wygląda życie w imperium, które właśnie upadło? Jak żyją bohaterowie systemu, którego już nie ma? Szukając odpowiedzi na te pytania dziennikarz Jacek Hugo-Bader przemierzał w latach 90. bezkresne przestrzenie Rosji. Zbiór tych reportaży nazwany „W rajskiej dolinie wśród zielska” bardzo mnie ostatnio wciągnął i zafascynował. Niesamowite, jak system oddziałuje na człowieka jeszcze po nastaniu nowego ustroju, jak często bogacze, bohaterowie, autorytety stają się nikim w ciągu jednego dnia, który na nieszczęście wielu zmienia całą rzeczywistość. Książkę wszystkim polecam, bo Jacek Hugo-Bader pisze w sposób niezwykle ciekawy i wciągający. Trudno oderwać się od jego podróży po świecie, w którym przeszłość ma często dużo większe znaczenie niż teraźniejszość, bo obecne czasy, mimo względnie większej wolności, mają ludziom dużo mniej do zaoferowania niż upadły reżim.

Do tej fascynującej lektury pasuje egzotyczny koktajl z mango, banana z miodem i kilkoma kroplami cytryny (choć pewnie bardziej tematyczna byłaby kromka chleba ze smalcem zapijany wódką;)).

Koktajl z mango i bananów (1 duża lub 2 małe szklanki):
-1 dojrzałe mango
-1 banan
-2 łyżeczki płynnego miodu
-2 łyżeczki soku z cytryny
-kubeczek jogurtu naturalnego

Banana i mango obrać, wszystkie składniki zmiksować. U mnie podane z ciasteczkiem amaretti.
 Smacznego!

wtorek, 29 marca 2011

NIEBIESKO/ZIELONO

Czyste niebieskie niebo, kojący szum morza i oryginalne smaki. To mój przepis na udany weekend. Tym razem w Międzyzdrojach. Przed letnim sezonem można w pełni docenić piękno polskiego wybrzeża i okolic nawet najbardziej popularnych kurortów.  To była moja pierwsza wizyta na Wolinie, ale na tyle nas to miejsce oczarowało, że planujemy tam jeszcze powrócić i poodkrywać zielone zakamarki na rowerach.



Oprócz pięknych widoków i przestrzeni do przemierzenia podczas pieszych wędrówek ,ujęło mnie jedno miejsce, które było dla mnie kulinarnym lokalnym rajem - Osada Rybacka, która znajduje się zaraz za ostatnimi wielkimi hotelami Międzyzdrojów. Są to dwie małe uliczki, na których sprzedawane są wędzone i świeże ryby. Nie wiem, czy to miejsce jest autentyczne, ale takie sprawia wrażenie - nie ma tam upiększeń i dekoracji - pomiędzy straganami stoją piece wędzarnicze i plastikowe stoliki. Rzadko odwiedzam polskie wybrzeże i może dla tego możliwość zjedzenia świeżo wędzonego śledzia, halibuta czy antara są dla mnie niesamowite.

Skusiliśmy się na kawałeczek tego ostatniego, świeżo wyciągniętego z pieca. Ryba była pyszna - miękka,  a zarazem mięsista. Jedna z lepszych ryb, jakie jadłam. Uroku tej małej przekąsce dodało samo miejsce, w którym ją spożywaliśmy - malutka knajpka będąca zarazem sklepem rybnym, restauracją i miejscem oglądania telewizji przez rodzinę właścicieli.
Zaopatrzyliśmy się też w wędzonego halibuta i śledzia - będziemy coś z nich czarować w najbliższym czasie.



Na dobry początek tygodnia po morskim weekendzie proponuję wiosenny akcent - Zielone Smoothie z ostatnich Wysokich Obcasów.
Składniki:
-1 awokado
-2 kiwi
-1 gruszka
-garść świeżego szpinaku
-3/4 szklanki wody mineralnej
Awokado, kiwi, gruszkę obrać i pokroić. Szpinak dobrze umyć. Wrzucić wszystko do miski, dodać wody i zmiksować.
Delektować się zieloną mocą witamin!

środa, 16 marca 2011

CIASTO DZIĘKCZYNNE I ZDOBYCZNE SZKŁO

Ciasto, które ma byc wyrazem podziękowań, musi być bogate i trafiać w gusta Odbiorcy. W moim przypadku musiało też być szybkie, bo sprawa była nagła i pilna:).
Trafiło na czekoladę, masę krówkową i orzechy laskowe, według przepisu znalezionego tutaj.
 W mojej wersji masa krówkowa miała smak czekoladowy (w okolicy nie dało się dostać innego). Nie do końca wyszły mi też warstwy, ale okazało się, że połączenie czekoladowego ciasta i czekoladowej masy dało wilgotny i słodki spód, który bardzo dobrze komponował się z orzechami laskowymi.

CIASTO CZEKOLADOWE Z KAJMAKIEM I ORZECHAMI LASKOWYMI
1 szklanka mąki
40 gram kakao
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1 i 1/2 szklanki cukru (ja dałam nieco ponad 1 szklankę)
200 g masła ( temp.pokojowa)
4 całe duże jaja
2 łyżeczki ekstraktu z wanilii (u mnie cukier waniliowy)
400 g masy krówkowej ( u mnie o smaku czekoladowym)
1 stopiona czekolada z rodzynkami i orzechami laskowymi( lub więcej w razie potrzeby…)
200 g (opakowanie) orzechów laskowych
1. Rozgrzej piekarnik do 170stopni. W jednej misce mieszamy mąkę, proszek do pieczenia, sól i kakao.
2. Mikserem utrzyj masło z cukrem. Pojedynczo dodajemy jaja - ważne, aby masa była dobrze wymieszana. Dodajemy wanilię i stopniowo mąkę.Ciasto powinno być gęste i lepkie.
3. Połowę ciasta wykładamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Wygładzamy powierzchnię ciasta.
4. Następnie delikatnie wykładamy masę krówkową ( oby niezbyt blisko krawędzi), a następnie pozostałe ciasto
5. Pieczemy około 30-40 minut (do momentu, kiedy środek nie będzie już płynny - u mnie ok 45 minut).
7.W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę (jeśli nie udaje się, dodaj odrobinę mleka lub śmietanki) i polewamy nią ciasto.
8. Orzechy laskowe siekamy i posypujemy posyp nimi ciasto.
Brownie wspaniale sie komponowało z porto (a gdyby tak wrócić do Portugalii...).
W niedzielę, w ramach inauguracji sezony rowerowego, wybralismy się na pchli targ, z którego wróciłam uszczęśliwiona pięknymi, kolorowymi kieliszkami. Teraz szukamy wciąż okazji, aby z nich skorzystać;).
Mam nadzieję, że podziękowania zrekompensują przysługę...:).

Powrót

Pojawiam się ponownie. Tak po prostu. Zainspirowała mnie do tego koleżanka, która sprawiła, że uwierzyłam, ze ktoś może chcieć czytać mojego bloga. Przy okazji pozdrawiam Kasię:).
W międzyczasie nie przestałam gotować, poszukiwać i odkrywać. Jedynie czasu brakowało, żeby się dzielić tymi podróżami z innymi.
Teraz pełna kulinarnego i fotograficznego zapału zabieram się znów do roboty. Niniejszym otwieram kolejny sezon gotowania w kuchni z widokiem!

Tym razem wybieramy się do Afryki. Na razie tylko w kuchni i palcem na mapie;). Dzięki inspiracji z whiteplate.
Moja wersja jest mniej kolorowa (nie miałam kurkumy), ale bardzo spodobało mi się łączenie korzennych przypraw, miodu i warzyw. A do tego cieciorka, którą bardzo lubię.


Warzywa po marokańsku

4 średniej wielkości marchewki, obrane i pokrojone w słupki
2 ziemniaki, obrane i pokrojone w kostkę
1 cebula, obrana i pokrojona w kostkę
3-4 łyżki oliwy
3 ząbki czosnku, obrane i pokrojone w plasterki
1 puszka ciecierzycy o wadze ok. 400 g, odsączonej (lub suszona ciecierzyca namoczona dzień wcześniej i ugotowana)

2 łyżeczki kurkumy (nie dodałam)
1 łyżeczka cynamonu
2 łyżeczki kminu rzymskiego lub indyjskiego
2 łyżeczki miodu
1/4 łyżeczki pieprzu
1 łyżeczka soli

U mnie podane z jogurtem, cytryną i zagryzana tortillą (w zastępstwie arabskiego chlebka).

W garnku rozgrzać oliwę. Dodać cebulę i czosnek. Cały czas mieszając, poddusić ok. 5 minut. Dodać przyprawy (kurkumę, cynamon, kmin, pieprz) i miód oraz marchew. Wlać tyle wody, by przykryła warzywa (1/2 -3/4 szklanki), przykryć garnek i na średnim ogniu gotować 15 minut.
Dodać ziemniaki, sól i ciecierzycę. Gotować kolejne 10 minut (ziemniaki muszą zmięknąć).

wtorek, 27 kwietnia 2010

Weekendowy kurczak


Wystawianie twarzy w stronę grzejącego już słońca i ciepły podmuch na twarzy pozwala na głębszy oddech i szerszą perspektywę. Wiosna jest wybawieniem dla codziennej rutyny rozpiętej pomiędzy pracą a domem.
Weekend staje się namiastką wakacji, pozwala wyczyścić umysł z tygodniowych naleciałości. Kawa na balkonie, wiosenne porządku, długa wycieczka rowerowa do lasu.

A na obiad - pieczony kurczak z ziemniaczkami.

Danie proste, każdy może dodać w nim coś od siebie, dostosować do swoich upodobań.
Inspiracja, szczególnie w zakresie przygotowania ziemniaków - tu.

KURCZAK ZAPIEKANY Z ZIEMNIAKAMI

 Na dwie (głodne) osoby:
-2 udka kurczaka
-oliwa z oliwek
-sos sojowy
-odrobina octu z czerwonego wina
-przyprawy (u mnie przyprawa do kurczaka,bazylia, oregano, świeży tymianek)
-sól, świeżo zmielony pieprz

Ziemniaki:
-oliwa
-czosnek (6ząbków)
-cebula
-niecała łyżeczka mieszanki słodkiej i ostrej papryki (proporcje według upodobań)
-3 łyżki majeranku

Robimy marynatę - mieszamy 3 łyżki oliwy z łyżką sosu sojowego, odrobiną octu i przyprawami. Nacieramy kurczaka/polewamy mięso, przykrywamy i wstawiamy do lodówki na co najmniej godzinę. Dobrze w międzyczasie polewać mięso marynatą, żeby całe przeszło jej smakiem.

Ziemniaki szorujemy, kroimy w ćwiartki, polewamy oliwą wymieszaną z papryką, solą, pieprzem, łyżką majeranku (tak, żeby wszystkie kawałki były oblepione przyprawami).
Do naczynia żaroodpornego wkładamy kurczaka wraz z marynatą, ziemniaki i przekładamy wszystko posiekanym w plasterki czosnkiem.
Wkładamy do nagrzanego do 200stopni piekanika i pieczemy 40 -50minut. Po tym czasie dokladamy pokrojoną w talarki cebulkę i pieczemy następne 15 minut.

Bardzo dobre z sałatą z sosem vinegret.

wtorek, 2 marca 2010

Wyczekiwanie wiosny czyli pizza z mozarellą i oliwkami

Pierwszy powiew świeżego, wiosennego powietrza przy zaskakującym o tej porze roku śpiewie ptaków kilka dni temu rozbudził moje marzenia o wiośnie. Już z niecierpliwością wypatruję czasu, kiedy będzie można zrzucić zimowe kurtki i móc wystawiać twarz do porannego, lekko grzejącego policzki słońca, które daje nadzieje na dobry dzień. To naprawdę niezwykłe, jak niewiele (a jednocześnie bardzo wiele) potrzebuję, by zaczynać dzień z ciekawością i poczuciem siły sprawczej. Czekam na ten czas z utęsknieniem, jako że ciężkie chmury czy porywisty wiatr raczej nie przysparzają mi sił na rozpoczynający się dzień...
W weekend, mając więcej czasu, tworzę wraz z moim TŻ wizje ciepłych promieni słońca w kuchni. Tym razem po przeczytaniu wpisu Ani o jej letniej Pizzie Margaricie nie mieliśmy wątpliwości, co tym razem pomoże nam przenieść się w inną porę roku.

Przyznam się, że nie miałam wystarczająco czasu i cierpliwości, żeby czekać tyle razy na wyrastające ciasto, więc trochę te czasy skróciłam. Ze względu na porę roku musiałam się zadowolić pomidorami z puszki. Ale mimo mojego sceptycyzmu co do wyników tych eksperymentów, pizza wyszła naprawdę dobra - chrupiąca i aromatyczna, wspaniała z czerwonym winem.
Przepis wzięty od Ani, która ciasto przygotowała z przepisu Joanny.
PIZZA Z MOZARELLĄ I OLIWKAMI

na ciasto:
250 g mąki pszennej
150 ml ciepłej wody
15 g świeżych drożdży lub 7 g suchych
1 łyżeczka soli
pół łyżeczki cukru
1 łyżka oliwy z oliwek

na wierzch:
4 średniej wielkości pomidory albo puszka pomidorów pelatti
oliwa z oliwek
suszone oregano, bazylia, tymianek
kulka mozarelli
świeża bazylia
u mnie jeszcze zielone oliwki do posypania na wierzchu.

Drożdże rozpuszczam w połowie ciepłej wody, dodaję cukier i 3 łyżki mąki. Odstawiam na 1/2 godziny w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Mąkę przesiewam do miski, mieszam z solą. Robię wgłębienie, wlewam drożdże, oliwę oraz resztę ciepłej wody. Wyrabiam przez 10-15 minut. Przykrywam ściereczką i odstawiam na 2 godziny do wyrośnięcia.
Wyrośnięte ciasto dzielę na 2 części, obsypuję mąką, kolejno rozwałkowuję na cienkie placki podsypując dodatkową mąkę. Kładę je na posmarowanych oliwą blachach, odstawiam na pół godziny do wyrośnięcia. Piekarnik nagrzewam do najwyższej temperatury (czyli do 250 st.C - im wyższa, tym lepiej).

Przygotowuję sos: sparzam pomidory, obieram je ze skórki i kroję. Na patelni rozgrzewam oliwę, wrzucam pomidory, przyprawy, solę i pieprzę. Podsmażam pomidory, aż do uzyskania dość gęstego sosu. Jeśli sos jest zbyt kwaśny, dodaję doń pół łyżeczki cukru.

Wyrośnięte pizze smaruję sosem pomidorowym i układam na nich pokrojoną w plastry mozarellę. Dodaję oliwki. Piekę je przez 12 minut, do roztopienia sera i uniesienia się boków ciasta. Po wyjęciu z piekarnika posypuję listkami świeżej bazylii i natychmiast podaję.