O naleśnikach można mówić dużo, jako że każdy ma swój przepis, swój sposób przygotowania i swoje ulubione smaki.
Z drugiej strony, zawsze mi się wydaje, że nie ma co o naleśnikach opowiadać, bo to takie nieskomplikowane, prawie nie-danie.
Zazwyczaj jem je na słodko, z serkiem homogenizowanym i domowym dżemem malinowym, czasem z syropem klonowym albo smażonymi na maśle bananami.
A tym razem ostało nam się trochę naleśników ze słodkiej uczty i postanowiliśmy wykorzystać je w sposób wytrawny. Znalazł się w zamrażarce szpinak, a do tego warzywa idealnie pasuje feta. A czemu by nie dodać dla urozmaicenia pieczarek? I jeszcze resztki suszonych pomidorów wraz z oliwą!
I tak z prostych, skromnych naleśników wyszedł pyszny, harmonijny w smaku i dość wykwinty obiad. Wydaje mi się, że istotny wpływ na doznania smakowe miało dodanie zalewy z suszonych pomidorów, której charakterystyczny posmak dodał wyrazistości szpinakowi i pieczarkom.
Niełatwo mi było zrobić efektowne zdjęcia zawartości naleśników, więc musicie uwierzyć na słowo, że wewnątrz naleśnikowego ciasta kryje się pyszne, zielone wnętrze!
NALEŚNIKI ZE SZPINAKIEM, PIECZARKAMI I SUSZONYMI POMIDORAMI.
Naleśniki ( u mnie 6 placków) - nie uważam się za mistrza w smażeniu naleśników, więc pozwolę sobie odesłać do bardziej w tym zakresie wprawnych kucharek i kucharzy:)
ok. 300 g mrożonego szpinaku w liściach (może być też rozdrobniony albo świeży)
pół opakowania serka typu feta
garść pieczarek
3 ząbki czosnku
kilka suszonych pomidorów drobno posiekanych, kilka łyżeczek zalewy
sól ziołowa, pieprz, gałka muszkatołowa
Pieczarki kroimy i na patelni smażymy aż do miękkość, dodajemy odrobinę soli i pieprzu.
Na drugiej patelni rozmrażamy szpinak, można delikatnie podlać oliwą z pomidorów. Jak już będzie miękki, dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek i posiekane suszone pomidory.
Po chwili wspypujemy pokrojoną w kostkę fetę i uduszone pieczarki. Przyprawiamy gałką, pieprzem, ewentualnie solą (ale z tą ostatnią ostrożnie ze względu na fetę).
Farsz dobrze jest chwilę poddusić, żeby smaki i aromaty się przegryzły.
Nakładamy pożądaną ilość farszu na naleśniki, zwijamy wedle gustu (u mnie ruloniki) i podgrzewamy na patelni z niewielką ilością oleju.
U mnie podane z sosem jogurtowym z czosnkiem i ziołami oraz odrobiną zalewy z pomidorów.
Takich naleśników nigdy jeszcze nie spotkałam... Ile smacznych składników. Dobra robota! :-))
OdpowiedzUsuńW tym cieniutkim naleśniku zgromadziłaś wszystkie moje ulubione składniki :) Pyszna, pyszna propozycja na obiad :)
OdpowiedzUsuńmmmmmm,mniamniusnie sie zapowiadaja......
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
wszędzie tam gdzie pojawia się szpinak.. patrzę z przyjemnością i ochotą na zrobienie czegoś podobnego
OdpowiedzUsuńnawet pieczarki mam w lodówce, tylko tych pomidorków brak, a to pewnie kwintesencja smaku, więc może kiedy indziej..
takie podgrzane na maśle muszą byc cudne